Nina (24) za kilka miesięcy wychodzi za mąż za Jędrzeja (26). Przyszłej teściowej jeszcze nie poznała, gdyż ta mieszka za granicą. Właśnie jadą z narzeczonym na tydzień ją odwiedzić. „Obawiam się tego wyjazdu” – mówi Nina. „ Znamy się z Jędrkiem od roku, a z jego mamą słyszałam się tylko kilka razy przez telefon. Teraz mamy się poznać. Jędrek by chciał Na wojennej ścieżce z teściową 壘 Konflikt pomiędzy synową a teściową to specyficzna mieszanka napięcia, zazdrości, niechęci i obaw niespotykana w innych kontekstach ważnych relacji – z partnerem, Witam. Sam fakt, że zadaje Pani takie pytanie na portalu świadczy o tym, jak bardzo ułożenie relacji z teściową jest dla Pani istotne. Myślę, że taki problem (oczywiście o różnym natężeniu) dotyczy każdej młodej pary. Dużo czasu i energii potrzeba, by rodzina zbudowała jasne relacje. Jowita nie wyobraża sobie mieszkania z teściową. Ma dość wtrącania im się w życie, pytań o drugie dziecko i szkołę córki. "Kiedy pojawiają się dzieci, wszystkie teściowe coś trafia. Relacje synowej z teściową od zawsze budzą wiele niesamowitych emocji oraz pytań, na które w tym przypadku trudno znaleźć jedyną sensową odpowiedź. Kształtowany przez kilka pokoleń punkt odbierania Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Ewa Daniluk Trzeba walczyć o swoje marzenia, ale trzeba też wiedzieć,... Temat: Teściowa-synowa Mam pytanie-czy teściowa powinna zwracać się do swojej synowej przez te określenie czy powinna używać imienia? Przykład- powitanie a teściowa do synowej - cześć synowa! albo inny przykład - obiad podczas, którego teściowa zwraca się do swojej synowej-pyszny ten tort, co nie synowa? Wypada czy nie wypada? Kiedy stosuje się słowa takie jak synowa, zięć, bratowa itp.? Proszę o wypowiedzi. Temat: Teściowa-synowa Szwagier witał mnie zawsze słowami "cześć szwagier" a jeden z kuzynów zwracał się do mnie zawsze "kuzynie" i nie widziałem w tym nic niestosownego. Zwrot "co nie ..." to chyba w rodzinie Kiepskich.:-))) Ewa Daniluk Trzeba walczyć o swoje marzenia, ale trzeba też wiedzieć,... Temat: Teściowa-synowa Krzysztof D.: Szwagier witał mnie zawsze słowami "cześć szwagier" a jeden z kuzynów zwracał się do mnie zawsze "kuzynie" i nie widziałem w tym nic niestosownego. Zwrot "co nie ..." to chyba w rodzinie Kiepskich.:-))) Wszystko rozumiem jeśli zwrotów takich używa się w towarzystwie podobnym wiekowo-ale czy celowe pomijanie imienia i zwracanie się do żony syna synowa jest wytłumaczalne??? Temat: Teściowa-synowa Ewa D.: Krzysztof D.: Szwagier witał mnie zawsze słowami "cześć szwagier" a jeden z kuzynów zwracał się do mnie zawsze "kuzynie" i nie widziałem w tym nic niestosownego. Zwrot "co nie ..." to chyba w rodzinie Kiepskich.:-))) Wszystko rozumiem jeśli zwrotów takich używa się w towarzystwie podobnym wiekowo-ale czy celowe pomijanie imienia i zwracanie się do żony syna synowa jest wytłumaczalne??? Z reguły zwracamy się do innych celowo, a nie niechcący. Wg mnie nie jest ważne jak się do nas zwracają, ale jakie jest nastawienie i intencja. Jeśli z szacunkiem i życzliwie to każda forma jest odpowiednia w rodzinnym, czy "swoim" gronie. Nawet najbardziej grzeczne formy mogą być stosowane lub odebrane jako złośliwość, czy ironia. Pewnie nie chciałabyś, by tutaj zwracano się do Ciebie w każdym zdaniu per "Szanowna Pani Ewo". Temat: Teściowa-synowa Sądzę, że zwrot "synowo" używany sporadycznie ma charakter żartobliwy. Jeśli jednak jest to wyłączna forma zwracania się do Ciebie, to coś tu jest wg nie nie tak. A przy okazji - teściowa mówi do Ciebie per ty? Bo jeśli nie, to zwrot "synowo" może być przez nią traktowany bezosobowo Ewa Daniluk Trzeba walczyć o swoje marzenia, ale trzeba też wiedzieć,... Temat: Teściowa-synowa Krzysztof H.: Sądzę, że zwrot "synowo" używany sporadycznie ma charakter żartobliwy. Jeśli jednak jest to wyłączna forma zwracania się do Ciebie, to coś tu jest wg nie nie tak. A przy okazji - teściowa mówi do Ciebie per ty? Bo jeśli nie, to zwrot "synowo" może być przez nią traktowany bezosobowo O nie.. słowo 'synowa' używane jest nagminnie przez teściową więc stąd zaczęło mnie to drażnić. Wcześniej teściowa zwracała się przez imię a ja mówiąc -mamo (obecnie-bardzo często jest to forma bezosobowa). Na nieszczęście jestem jej jedyną synową i nie mogę odnieść to do innych żon synów;) za to ma dwóch zięciów, do których nie mówi zięciu! A co najlepsze zdobyłam jej się na powitanie w tym samym stylu - czyli dobry wieczór teściowo na co odrzekła -uuuuu! ale było to powiedziane z przekąsem pod nosem i uśmiechem, za to mi nie było do śmiechu bo ile można tak się zwracać, a po drugie rzadko po mnie można ukryć zdenerwowanie. Sama muszę jej to uświadomić że jest to drażniące używając tej samej broni bo to nie jest 'człowiek światowy a zwykła wiejska kobita;) chociaż kto wie czy za takiego nie chce się uważać;) Sobiesław P. Mój profesjonalny opis dostępny na życzenie :). Temat: Teściowa-synowa Do mnie teściowa mówi per "zięciuniu" i wcale się na to nie gniewam :) Temat: Teściowa-synowa do mnie Teściowa mówiła: zięciu, Piotrze, proszę pana ja do niej: Mamo, pani Krystyno, proszę pani Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! konto usunięte Temat: Teściowa-synowa Piotr M.: Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! Tu bym polemizowała, forma czyli JAK się z kimś rozmawia też ma znaczenia, często niebagatelne. Temat: Teściowa-synowa Jolanta I.: Piotr M.: Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! Tu bym polemizowała, forma czyli JAK się z kimś rozmawia też ma znaczenia, często niebagatelne. Ale tylko w sytuacji, gdy forma jest dla kogoś ważniejsza od treści. konto usunięte Temat: Teściowa-synowa Piotr M.: Jolanta I.: Piotr M.: Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! Tu bym polemizowała, forma czyli JAK się z kimś rozmawia też ma znaczenia, często niebagatelne. Ale tylko w sytuacji, gdy forma jest dla kogoś ważniejsza od treści. Ech....doskonale wiesz, że liczy się całkoształt: zarówno CO mówimy oraz JAK. mi po tym jak ktoś rzuci na odczepnego:"przepraszam", skoro widać po rekacji, że robi to nieszczerze albo z łaski na uciechę? Czasem lepiej nie mówić czegoś tylko odpowiednio się post został edytowany przez Autora dnia o godzinie 19:54 Temat: Teściowa-synowa Jolanta I.: Piotr M.: Jolanta I.: Piotr M.: Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! Tu bym polemizowała, forma czyli JAK się z kimś rozmawia też ma znaczenia, często niebagatelne. Ale tylko w sytuacji, gdy forma jest dla kogoś ważniejsza od treści. Ech....doskonale wiesz, że liczy się całkoształt: zarówno CO mówimy oraz JAK. mi po tym jak ktoś rzuci na odczepnego:"przepraszam", skoro widać po rekacji, że robi to nieszczerze albo z łaski na uciechę? Czasem lepiej nie mówić czegoś tylko odpowiednio się zachować. Wybacz, ale nie chce mi się z Tobą gadać/kłócić. Przekazałem swoją prawdę tak prosto jak umiałem, prościej nie potrafię. Może ktoś mnie zrozumie, a może nie. Ty na pewno nie. Wybacz JI, po prostu mi się nie chce. Papapapapapapa konto usunięte Temat: Teściowa-synowa Piotr M.: Faktycznie, nawet tutaj -cóż za ironia losu!- nie potrafisz wyzbyć się animozji a to co napisałeś powyżej bardzo nieładnie świadczy.....o Tobie. Temat: Teściowa-synowa Jolanta I.: Ech....doskonale wiesz, że liczy się całkoształt: zarówno CO mówimy oraz JAK. Zgadzam się Jolu z Tobą, że liczy się jedno i drugie. Paskudna forma dyskredytuje piękną treść i odwrotnie - paskudna treść dezawuuje piękną post został edytowany przez Autora dnia o godzinie 21:46 konto usunięte Temat: Teściowa-synowa Krzysztof D.: Jolanta I.: Ech....doskonale wiesz, że liczy się całkoształt: zarówno CO mówimy oraz JAK. Zgadzam się Jolu z Tobą, że liczy się jedno i drugie. Paskudna forma dyskredytuje piękną treść i odwrotnie - piękna treść dezawuuje paskudną formę. Uff, właśnie o to mi chodziło:) Temat: Teściowa-synowa Piotr M.: do mnie Teściowa mówiła: zięciu, Piotrze, proszę pana ja do niej: Mamo, pani Krystyno, proszę pani Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! Wyobraź sobie, że podczas jazdy autem przekraczasz prędkość i nagle trafiasz na kontrolę policyjną. Policjant bierze od Ciebie dokumenty, zagląda w nie, po czym mówi: "no, Piotrek, dałeś czadu". Zatkałoby Cię, czyż nie? Bo mnie na pewno. Wszak pospolita forma zwracania się do kierowcy to mniej więcej:"panie kierowco, czy wie pan, że..." To tylko przykład (wybacz skrajność) odmiennej formy kierowanej do interlokutora. Niby treść przekazu podobna, ale forma... Jak sam widzisz, forma też się liczy. konto usunięte Temat: Teściowa-synowa Piotr M.:Dziwne jest to, co mówisz. Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy słowami szefa: Piotrek, zapier....do roboty, bo nic nie robisz, leniu jeden od : Panie Piotrze, czy mógłby Pan zwrócić uwagę na swoją produktywność? wydaje mi się, że nieco się Pan w tej kwestii pogorszył. Ta sama treść, forma inna. Temat: Teściowa-synowa A może popatrzycie na temat wątku???????????? Gwoli wyjaśnienia, dla tych co nie rozumieją - jeśli pisze w wątku Teściowa-synowa to można założyć że moja wypowiedź dotyczy tych relacji, ewentualnie z modyfikacją Teściowa-zięć; a nie dotyczy relacji szef-podwładny czy policjant-kierowca. Dacie radę to zrozumieć??????? Wątek dotyczy zwracanie się po imieniu, czy per synowa itp a nie ty chooju złamany w doope je..ny. Rozumiecie różnicę??????? Więc podtrzymuję w całości moją wypowiedź: do mnie Teściowa mówiła: zięciu, Piotrze, proszę pana ja do niej: Mamo, pani Krystyno, proszę pani Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! Temat: Teściowa-synowa Piotr M.: Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! Piotrze, nie chcę być złośliwy, ale zapytam: kiedy wreszcie zrozumiesz, że jednakowo jest ważne co się mówi i jak się mówi? Proszę, nie krzycz na nas (do nas).Ten post został edytowany przez Autora dnia o godzinie 10:22 Temat: Teściowa-synowa Krzysztof D.: Piotr M.: Kiedy wreszcie zrozumiecie, że ważne jest to, CO chce się powiedzieć a nie JAK!!! Piotrze, nie chcę być złośliwy, ale zapytam: kiedy wreszcie zrozumiesz, że jednakowo jest ważne co się mówi i jak się mówi? Proszę, nie krzycz na nas (do nas). A kiedy Ty zrozumiesz, że pytanie brzmiało:Mam pytanie-czy teściowa powinna zwracać się do swojej synowej przez te określenie czy powinna używać imienia? I wypowiadam się w temacie TEGO zagadnienia, bo tego dotyczy ten wątek a nie innych relacji. Zazwyczaj użytkownicy GL wypowiadają się w temacie wątku inaczej to jest off top. Edycja - żeby uniknąć tego, że mogę być źle zrozumiany w tym moim poście (tym tutaj napisałem jak zwracaliśmy się do siebie z Teściową, jednak Wam się udało wyrwać wypowiedź z kontekstu i udzielać mi, w Waszym mniemaniu cennych, uwag. No post został edytowany przez Autora dnia o godzinie 12:13 Konflikty z teściowymi często dotyczą sposobu wychowywania dziecka (GettyImages) Relacje z teściami nie należą do najłatwiejszych. W grę wchodzi bowiem pogodzenie sposobu życia osób ze sobą niespokrewnionych, a często dopiero się poznających. Na ten temat powstało wiele niewybrednych żartów. Jednak jak wynika z badań amerykańskich naukowców, to nie charakter teściowej jest winny konfliktów a ewolucja. 1. Badania nad relacjami teściowych z synowymi Psychologowie z Arizona State University postanowili bliżej przyjrzeć się relacjom z osobami, które nie są ze sobą spokrewnione a spowinowacone. Badanie pt. "Konflikt teściowej z synową: perspektywa ewolucyjna i raport z danych empirycznych ze Stanów Zjednoczonych" zawierało odpowiedzi 308 osób, dotyczących więzi, współpracy i konfliktów. Badacze skupili się przede wszystkim na relacjach między kobietami. Mimo to badanie wykazało, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni częściej popadali w konflikt z teściowymi (44 proc.), niż z matkami (39 proc). Również matki zaznaczały, że częściej kłócą się z synowymi niż z córkami. Co ciekawe spory te dotyczyły głównie sposobu wychowywania dzieci, wydawania pieniędzy, czy zajmowania się domem, a jak zaznaczają autorzy badania, są to kwestie, które mogą mieć istotny wpływ na trwałość związku. 2. Relacja z teściową a dziecko Niestety konflikty między teściową a synową mogą przybrać bardzo drastyczny obrót i rozwiązania, które odbiją się na wszystkich członkach rodziny, a zwłaszcza tych najmłodszych. To właśnie dzieci stają się niejako zakładnikami konfliktu. Z badań przeprowadzonych przez prof. Geoffreya Greifa z Uniwersytetu Maryland jasno wynika, że to synowa ma większą władzę. Może ona bowiem ograniczyć kontakty z wnukiem i dostęp do swojego męża, gdy poczuje, że teściowa zbyt agresywnie ingeruje w małżeństwo i wychowanie dziecka. Konflikty z teściowymi często dotyczą sposobu wychowywania dziecka (GettyImages) 3. Wszystkiemu winna ewolucja Wnioski autorów badania opublikowanego w czasopiśmie "Evolutionary Psychological Science" mówią jednak, że za konflikty i złe relacje nie jest odpowiedzialny paskudny charakter teściowej lub synowej, a ewolucja. Według nich każdy nieświadomie działa w interesie "genetycznych krewnych". "Ten konflikt genetyczny może spowodować, że powinowaci (teściowie) nie będą się zgadzać co do dystrybucji zasobów i inwestycji, podobnie jak widzimy, że matki i ojcowie nie zgadzają się w tych dziedzinach. Nasze wyniki są zgodne z hipotezą, że konflikt genetyczny może leżeć u podstaw negatywnych interakcji społecznych, które występują w związkach afiliacyjnych (teściowych)" – czytamy. Dlatego też należy pogodzić się z tym, że konflikty z teściowymi prędzej czy później mogą nastąpić. Trzeba jednak pamiętać, że to właśnie one mogą być nieocenionym wsparciem w sytuacjach kryzysowych. Z drugiej strony, będąc teściami, należy przede wszystkim ustąpić pierwszeństwa młodym małżonkom i rodzicom oraz zapewnić ich o stałym wsparciu i gotowości do działania. W końcu to oni będą wychowywać swoją pociechę według swojej wizji i planu. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Polecane polecamy Pierwszy raz piszę na forum, ale jestem już tak bezsilna, że szukam pomocy wszędzie. ja mam podobny problem z teściową. Teściowa jest kobietą samotną, która całe życie żyła życiem synów i męża. W momencie kiedy teść zmarł (a był to złoty człowiek) odbiło jej dokumentnie. Żyje od 6 lat chodzeniem na cmentarz i życiem synów. Cały czas jest nieszczęśliwa i ewidentnie wymusza na synach współczucie i jak największą atencje. Jak tylko nie zadzwonią jeden dzień jest obrażona a jak tylko dwa tygodnie któryś jej nie odwiedzi to jest akcja, że jest nikomu nie potrzebna. Tak było od 6 lat. W zeszłym roku kiedy zaszłam w ciążę i braliśmy ślub cywilny (co było mocno nie na rękę teściowej, chyba przez to, że tylko cywilny a nie kościelny) podczas uroczystego obiadu nic jej nie pasowało, siedziała cały wieczór naburmuszona i jeszcze wylała niby przypadkiem czerwone wino na moją mamę, bo chwaliłyśmy ze świadkową jej sukienkę. Ślub był porażką ja w ciąży, wieczorem nie wytrzymałam i powiedziałam jej co o tym myślę i rozpętało się piekło, bo ona biedna nie wiedziała o co chodzi. Najgorsze, że wszelkie przytyki i uwagi niby pół żartem pół serio robi tak, żeby mój mąż nie słyszał a przy nim wychwala mnie albo przynajmniej jest neutralna. Nie mam żadnego argumentu, bo i jak? powinnam ją nagrywać!?! Oczywiście jak ja już nie wytrzymam i wygarnę co myślę, to wychodzę na tą złą a ona poszkodowaną i pokrzywdzoną. Teraz kiedy urodziła się nasza córeczka jest jeszcze gorzej, w związku z wiadomym moim nastawieniem do jej osoby nie mogę zwrócić jej żadnej uwagi ani nic powiedzieć w kwestii, co ma robić z wnuczką a czego nie. Każda moja uwaga odbierana jest jak atak a to w końcu moje dziecko i to chyba ja decyduje jak powinno się zachowywać z moją córką. Mąż oczywiście zawsze staje po jej stronie, bo ja jestem przewrażliwiona. Dziecko ma 4 miesiące a ja już się dowiedziałam, że nie spodziewała się, że będę miała mleko, żeby wykarmić dziecko, bo ja taka chudziutka i mizerna. Jak dziecko marudzi albo popłakuje to ja nie chcę jej dać jeść. jak leży na brzuszku i się wysila i marudzi a ja patrzę to męczę dziecko specjalnie, żeby je na złość zrobić (kosztem własnego dziecka). Mogłabym tak pisać, bez końca. Wczoraj było apogeum, kiedy podczas obiadu tak podskakiwała a Małą, że ta zrobiła się czerwona i się zawiesiła wszyscy zamarli, mąż podleciał chwycił Malutką i na szczęście wszystko było ok a Młoda szybko zapomniała o babci atrakcji. Nic się nie odzywałam, bo znowu bym wyszła na tą złą co zwraca babci uwagę. wieczorem kiedy przyszła do Nas zaczęła znowu swoje rządy, prosiłam nie raz aby nie pieściła i nie piszczałą do Małej tylko mówiła ciepłym, przyjemnym głosem i poprawną polszczyzną a nie nóżynki itp... zdrobnienia. Kiedy zostałam z nią sama znów uwagi, że Mała głodna i marudzi, że ją na macie marudną zostawiłam. (dodam, że jestem z Mała 24h na dobę i kiedy tylko chcę to się z nią bawię, odchodzę tylko jak mam zrobić obiad, coś w domu ogarnąć itp. jestem dla niej w 100% dyspozycyjna jedyne obiekcie jakie mam to czy za bardzo nad nie siedzę i jej w ten sposób nie rozpieszczam, ale jest tak cudowna, że nie mogę się powstrzymać ) Płakać mi się chce, bo finał jak zawsze taki sam z mężem pokłócona na śmierć i życie teściowa zapłakana wyszła od Na z tekstem, że już nie przyjdzie, bo ja jej żyć nie daje, a ja nie mam pojęcia jak rozwiązać sytuację i nie pozwolić wejść jej na głowę i aby i ona i mąż zrozumieli, że to my stanowimy teraz rodzinę a ona powinna usunąć się w cień i być biernym uczesaniem tej rodziny. I jedno najważniejsze jak znaleźć sposób na jej niewybredne uwagi, żarty podczas nieobecności męża. zacząć ją nagrywać ??? Dzień dobry... Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało. Ania Ślusarczyk (aniaslu) Zaloguj Zarejestruj Dzisiaj Dzień Ojca i z tej okazji zapraszam cię do wysłuchania rozmowy, której bohaterem jest Patrick Ney. Psycholog, doradca rodzicielski, tata dwóch córeczek, urodzony w Anglii, co w tej historii ma również znaczenie ;) Posłuchaj rozmowy Natomiast o 17:00 zapraszam Cię na live z Agnieszką Hyży - porozmawiamy o rodzicielstwie, macierzyństwie i oczywiście o ojcostwie. O tym co robić z "dobrymi radami". Dołącz reklama Starter tematu Agnexx Rozpoczęty 29 Październik 2004 Agnexx Gość #1 Witam! Piszę po raz pierwszy i chciałabym się podzielić moimi spostrzeżeniami na temat relacji z teściową. Mieszkamy razem od 8 lat i muszę powiedzieć, że po ciężkich 2 latach udało nam się wypracować świetny kontakt. Obecnie nie wyobrażam sobie życia bez teściowej, która zawsze jest chętna do pomocy. Dzięki jej poświęceniu udało mi się skończyć studia. Wydaje mi się, że potrzeba po prostu wyrozumiałości z obu stron. Piszę to, aby młode dziewczyny nie uprzedzały się na samym początku, bo może się okazać, że teściowa nie taka straszna, jak ją malują reklama #2 Ja też mam fajną teściową beta77 Gość #4 Im dalej teściowa tym lepiej....Pomoc tylko od męża...to on ma być aktywny i jak najwięcej czasu spędzać z dzieckiem a nie babcie.... Babcie są kochane ...zgadzam się ale kiedy kontakt dziecka z babcią jest częstszy niż raz w miesiącu- krzywda dla dziecka i dla rodziców. Babcie są od rozpieszczania.......a rodzice od wychowania. W Polsce to jest może norma....rozumiem sytuację że matka musi iść do pracy a nie ma kasy na nianię....ale tak naprawdę to żal mi jest tych dzieci wychowywanych przez babcię......Poza tym babcie będąc na emeryturze powinny odpoczywać i realizować się....a nie tylko niańczyć dzieci.....Pozdrawiam cieplutko... #5 Muszę przyznać, że mój kontakt z teściową jest fantastyczny, nie mogę tylko za bardzo liczyć na jej pomoc przy dziweczynkach, bo sama ma jeszcze trzech synów i męża w domku. Dlatego staram się jej nie zawracać głowy. Moje córcie mają tylko tych dziadków więc staram się pielęgnować ich kontakty, często jade do teściów i powiem wam, że czuję się tam jak u siebie w domku. Moja mamusia zmarła półtora roku tamu i cłe szczęście, że została mi moja druga mama, bo niewiem czasami jak bym sobie bez niej poradziła. #6 za to ja mam straszna matke,wrrr.....wszyscy w rodzinie mojego meza wiedza ze ma tesciowa z najgorszych dowcipow......jest mi przykro z tego powodu ale on nie klamie,a i nie wszystko im mowi,bo jak by mowil to uwazaliby moja matke za potwora.......a tak tylko my o tym wiemy i moja rodzina.......ach tak zazdroszcze wszystkim dziewczynom jak maja dobry kontakt z matka......ja mojej nienawidze,to straszne ale tak jest......jej sie nie da kochac......w zyciu tez od niej tego nie uslyszalam.......nie przytula mnie ani nie przytulala tylko wiecznie miesza z blotem......od dziecka. nie dziala z nia o tym rozmawialam zreszta nie raz i g..... nadal jaka sie odwrocila od niej,kazdy facet ja rzuca(kto chcialby byc z kims takim?),a na mnie sie wyzywa......boje sie ze urodze znerwicowane dziecko,bo nie ma dnia aby nie bylo halasu o cokolwiek przepraszam ze tu smuce,ale wlasnie kazala nam sie wynosic z domu i nigdy tu nie wracac....... i to jest matka?? ja uwazam ze moja matka=moj najwiekszy wrog....... Ostatnia edycja: 11 Sierpień 2012 #7 Czeeść No to faktycznie masz nie najcieawiej . Mogę ci powiedzieć, że nawet z najlepszą matką czasem sie nie układa, a mieszkać lepiej samemu ze swoją własną rodzinką . #8 Lilko niestety rodziców sie nie wybiera, nie wiem jak ci pomóc. Grunt to sie nie przejmować, moze ograniczyć jakoś kontakt do minimum ... albo cos podobnego, nie wiem, ja z moją matka nie we wszystkim sie zgadzam ale tak jak mówi Martynka po wyprowadzce zmieniło sie na lepsze chociąz uważam ze za duzo sie wtrąca ale wiem że zawsze mogę na niej polegać a to najważniejsze. Ale Lilko nie przejmuj sie , matka jest ważna ale nie najważniejsza, spróbuj znaleść w tym jakąś pozytywny aspekt, wiem że będzie trudno, ale dzidzia najważniejsza. Uszy do góry i powodzenia, zawsze możesz tytaj coś napisać i sie "wyżyć" Pozdrawiam Agnexx Gość #9 Lilka, nie tylko Ty masz straszną matkę... Niestety moja też nie należy do ciepłych i opiekuńczych. Kiedy jeszcze razem mieszkałysmy, naokrągło wołała o pieniądze. Uważała, że skoro pracuję, to powinnam jej oddać połowę wynagrodzenia. W końcu nie wytrzymałam i wyprowadziłam się do chłopaka. I znowu był problem, bo, jak mogłam wyprowadzić się z domu bez jej zgody. Miałam 20 lat i poprostu uciekłam, bo miałam dosyć. Dzisiaj nasze kontakty są neutralne, jak się spotykamy to rozmawiamy o pogodzie reklama #10 No właśnie... jak tak czytam, co pisze Lilka, to co tam teściowe... z nimi ani się ślubu nie bierze, ani nie trzeba utrzymywać na siłę kontaktu, jak się nie chce, ale matka, to matka.... to przykre, że tak się zdarza... Lilko,nie wyobrażam sobie, jak musi być Ci ciężko, bo moja mama zawsze była choć zgadzam się z dziewczynami, że nadchodzi taki moment, że trzeba się z domu wynieść, żeby te kontakty zostały prawidłowe. To dziwne, ale tak jest - wiem, że gdybym mieszkała z rodzicami dłużej, niż mieszkałam, to dochodziłoby do konfliktów, mimo, że się bardzo kochamy. Nawet teraz, kiedy czasem do nich przyjeżdżam na parę dni, to po trzech już zaczyna coś iskrzyć - ja mam swoje zdane, mama ma swoje i czasem dochodzi do starcia... a teściowie - cóz, moi są raczej w porządku, choć ostatnimi czasy trochę mnie smuci to, że tak rzadko odwiedzają wnuka - zawsze jakieś obiektywne trudności stają im na drodze. W sumie, od urodzenia, teściowa widziała go trzy razy, a teść dwa... ale cóż, ich sprawa. Konfliktów raczej nie ma, ale to pewnie też zasługa tego, że mieszkamy w innych miastach, więc nie mamy kontaktu na codzień. I tak chyba jest najlepiej. pozdrawiam nikita Witold Tkaczyk Wybór życiowego partnera i zawarcie związku małżeńskiego nieodłącznie wiąże się z wkroczeniem w życie osób bliskich naszego współmałżonka. Najbliższe i najbardziej intensywne kontakty mamy na ogół z teściami, czyli rodzicami żony bądź męża. Rola teściowej jest tu nie do przecenienia. Warto spojrzeć na te kontakty z punktu widzenia zięcia. Od żartu do zrozumienia Na temat relacji z teściową mamy wiele mitów i dowcipów. Nie da się ukryć, że to jeden z bardziej wrażliwych obszarów rodzinnych związków. Z pozycji mężczyzny mama naszej wybranki jest osobą, mającą wielki wpływ na jej wychowanie, ukształtowanie osobowości i nawyków. Ta wzajemna, bliska relacja nie zmienia się z opuszczeniem przez dorosłe już dziecko domu rodzinnego po założeniu własnej rodziny. Jest to, przynajmniej początkowo, kontynuacja wcześniejszych, domowych relacji, a ich forma z wolna się zmienia, gdy obie strony uświadamiają sobie, że nie jest to już ten sam model życia. To trudny czas zarówno dla młodych małżonków, jak i dla ich rodziców. Szczególnie trudna jest sytuacja, kiedy musimy stanąć po stronie współmałżonka lub rodzica przy różnicy w niektórych kwestiach. Także rodzicowi trudno zaakceptować, że ich dziecko zrobi coś inaczej, niż ich wola i oczekiwania. Ale ze zdaniem mamy i teściowej warto się liczyć i używać talentu dyplomatycznego, żeby nie popadać w konflikty przy różnicy zdań. Trzeba jednak też stwierdzić, że relacje zięć-teściowa potrafią być wzorcowe. Czasem ,,druga mama” daje nam – mężom i ojcom – coś, czego, nie doświadczyliśmy we własnym domu rodzinnym. Niekiedy jej osobowość lub zainteresowania stają się płaszczyzną do bardzo ciepłych relacji. Bezcenna dla córki i wnucząt Rola teściowej wzrasta po urodzeniu się dziecka. To ona jest pierwszą i najważniejszą pomocą dla córki, osobą doświadczoną, posiadającą wiedzę, choćby nawet dawne i obecne metody opieki i wychowania dzieci się różniły. Chyba większość młodych ojców odczuła, jak takie wsparcie pomaga młodej mamie i pozwala jej na łagodniejsze przejście tego pięknego, ale trudnego czasu zaraz po narodzinach malucha. Warto zdać sobie sprawę, że to także pomoc i odciążenie dla młodego taty. Jest i druga strona tej sytuacji: teściowa w momencie narodzin naszego dziecka staje się babcią. Dla kobiety (także dla mężczyzny, czyli teścia stającego się dziadkiem) jest to ważna zmiana roli społecznej i pokoleniowej. W zależności od tego, w jaki sposób tę zmianę przyjmie, taką stanie się w przyszłości babcią. Z bliska i z daleka Jak to w życiu, relacje międzyludzkie są różne. Jedni teściowie mieszkają daleko i kontakt z nimi jest ograniczony, inni bliżej. Są też rodziny, które mieszkają pod wspólnym dachem. Ważna jest niezależność, wypracowanie sobie suwerenności podejmowanych decyzji, niekonfliktowe dawanie do zrozumienia, że za powzięte kroki odpowiadają młodzi, choć zawsze jest miło, gdy biorą pod uwagę podpowiedzi starszych. Dobrze, gdy teściowie mają swoje życie, są jeszcze czynni zawodowo i mają własne obowiązki. Z tego powodu ich kontakt z wnukami bywa rzadszy i nie zawsze mogą służyć pomocą na zawołanie, ale małżonkom pozostawia to więcej swobody i możliwość wykazania się własną zaradnością. Inaczej, gdy teściowie-dziadkowie są już na emeryturze. Bywają bardziej dyspozycyjni, ale oczekują też częstszych kontaktów, a czasami – z braku własnej aktywności – zaczynają żyć życiem dzieci i wnuków. Wiadomo, że nie jest to dobra sytuacja. Pod wspólnym dachem Zdarza się czasem, że teściowie mieszkają pod jednym dachem z córką i zięciem czy synem i synową. Niekiedy wynika to z choroby lub niepełnosprawności rodziców, która wymaga podjęcia czasem trudnych decyzji o wspólnym zamieszkaniu i opiece. Wtedy sprawa relacji staje się bardziej skomplikowana. Mając osobne lokale, bliskość może nie stanowić problemu, a czasem przynosi obopólne korzyści (opieka nad wnukami, zajęcie się mieszkaniem podczas nieobecności, opieka nad starszymi rodzicami), ale w sytuacji, kiedy młoda rodzina zamieszkuje z teściami lub jednym z nich, trzeba wykazywać się najwyższym stopniem empatii i wyrozumiałości. Nasze zwyczaje, zachowania, rytm dnia, mogą się różnić, stwarzając pole do pewnych trudności. Od sposobu, w jaki potrafimy im zaradzić, zależy atmosfera, która będzie panować w domu. Nawet będąc w najlepszych relacjach z rodzicami, każdy ma swoje sprawy, potrzebuje intymności, spokoju, autonomii decydowania o swojej rodzinie. Nie każdy potrafi żyć w rodzinie o większej liczbie osób, wywodzących się z kilku pokoleń. Dawniej był to model rozpowszechniony, wynikający także ze wspólnoty rodzinnych interesów (wspólne gospodarowanie). Potem sytuację taką wymuszał powszechny niedostatek mieszkań. Współcześnie młodzi ludzie dążą jednak do szybszego usamodzielnienia się – zwłaszcza jeśli zakładają rodziny – a posiadanie własnego mieszkania lub wynajęcie go wiąże się z obciążeniami finansowymi, lecz mimo to leży w możliwościach wielu młodych ludzi, często z pomocą rodziców i teściów. Piękna idea kontra proza życia Wspólne życie w wielopokoleniowej rodzinie pod jednym dachem to piękna i mająca długą tradycję sprawa, jednak wymagająca od każdej ze stron elastyczności w zachowaniu i wyrzeczenia się części swojej prywatności. Nie każdy jest na to gotowy i nie każdy dobrze taką sytuację znosi. Wspomniana niezależność, która przejawia się też w osobnym mieszkaniu dorosłych dzieci i rodziców, nie oznacza automatycznie chłodniejszych relacji wzajemnych. Można się odwiedzać, spotykać, planować wspólne wyjścia, spacery, wyjazdy. Jednak sytuacja, kiedy teściowa, ta nasza ,,druga mama”, nie zagląda nam w przysłowiowe garnki, wydaje się najzdrowsza i najbardziej dla obu stron korzystna. I nie ma w tym żadnej pretensji – po prostu każdy z nas potrzebuje jakiegoś minimum prywatności. Autor jest dziennikarzem i grafikiem, od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu. Pisze scenariusze komiksów historycznych, jest również ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków. Zdjęcie ilustracyjne:

relacje z teściową forum